Tak bardzo tęsknię za tobą, byłeś moją iluzją a ja myślałam ze to prawda. Tak bardzo cię pragnęłam by zbić ból i samotność. Nie chciałam tego, a może tak. Marzyłam i nagle przebudzenie to tak boli tak bardzo boli. Chciałam żebyś mnie pocałował, przytulił. Odrzuciłeś wszystko. Wiem że to moja wina nigdy mi nie dałeś powodu, bym myślała inaczej. Sama nie wiem jak to się stało. Zadaję sobie pytanie dlaczego właśnie ty. Przepraszam , to takie głupie słowo w tym momencie, ale za co, że jestem że się w tobie zakochałam. Marzannna.

Czuję Twoje serce poprzez moje ręce. Czuję Twój smutek, sięgam ku Tobie. Daję Ci puls, zasłużoną szansę. Żeby podnieść Cię do góry i na zewnątrz.
I przywrócić Cię ponad ziemię. Zatańcz ze mną pod kryształowymi nożami. Żyrandole płoną. Będziemy tańczyć w strachu o nasze życie. To obejmuje Twoje oczy. Za tymi maskami zdradzamy też dźwięk. Pozwalamy naszym głosom gasnąc i dzwonić gdzieś,
poza nami. Tańczymy w naszych cieniach. Nasi wrogowie łączą stopa do stopy. Przejmę inicjatywę, ale nie będę biegła. Nie będę się przed tym ukrywała.
Tańczymy w nocy. I już tylko mnie przytulaj. To jest to, czego chcę. Marzenia spadają osobno, a Ty tylko mnie przytulaj. Ambicję dostaję stare, kiedy nasze serca nas okłamują. Nasze serca łamią naszą wiarę, a my tylko się przytulamy. Bo daliśmy sobie wszystko. Wszystkie niepotrzebne nadzieje i teraz jesteśmy skazani sami na siebie.

Nie chcę zrobić żadnych błędów. Zapomnij moje imię. Wiesz, marzysz, powinieneś. Jestem koszmarem. Widzisz mnie, gdy rzucasz się we śnie. Jestem lekcją. I wiem, nigdy nie nauczysz się. Lepiej uwierz, że możesz mnie teraz zobaczyć. Jestem na szczycie najwyższego budynku, a Ty wciąż na ziemi. Zaraz wszystko powinno się zawalić i powinnam spaść. Ale żyję w tym momencie.
I delektuję się tym teraz. A Ty ciągle nie wierzysz. I czasem jestem za to wdzięczna.

I teraz skarbie oddychaj spokojnie, i nie kłam mnie. Wchłaniaj prawdę, proszę. Dla Ciebie tylko jest moja nadzieja. Nie kłam i nie odchodź. I pamiętaj o ustalonej klęsce drogi, którą wybrałeś. Powiedziałeś, że mnie kochasz. Uwierzyłam. Zabierz mi swój czas. Ja tylko umrę. Tak, klęcząc tutaj umieram. Przeklinasz ślepego a głęboko wewnątrz jest to kłamstwo. I zapomnij o mnie! Ja tylko umieram. Co mnie zabrało w ten bałagan, to mnie pochłonie. Kłamstwa i fałszywe czyny chronią. Obiecaj, nie kłam. Jest cholernie ciemno, a przede mną nie ma nic. Ale nie mam obawy przed ucieczką. Nie mogę oddychać, lecz walczę. Ty mnie tego nauczyłeś.

Nadnaturalna cierpliwość upiększa Twoją twarz. Twój głos nigdy się nie unosi. To wszystko przez miłość. Nigdy nie pozwól, żeby coś to zepsuło. To tak, jakbyś był zakochany. Okradasz swój umysł i bezcześcisz swe łóżko. Ignorujesz los innych graczy, którzy skończyli martwi. I udajesz dla niej, dla niego, dla mnie, dla nich. Ta bajka czyni, że są o Ciebie zazdrośni. Miłość Cię karmi, a Ty z nią leżysz. I po raz pierwszy Twoje prawe ramię staje się użyteczne. Gdy zgrzeszysz z tym, chcesz to odciąć, a zamiast tego, dziękujesz Bogu, za całe zło, które uczyniłeś. I nikt nie ma do Ciebie żalu. Bo Ty tylko jesteś dobry.

Kiedyś odejdziesz samotnie, jedynie z odbiciami mojej pamięci, by stanąć wobec głupiej dziewczyny. To mnie tłamsi. Jesteś bliżej, niż mój ból. Wiesz, o każdej łzie, zanim ona się pojawi. Coś wkrótce zburzy konstrukcję spokoju. Spokojnie, krok po kroku. Całujemy się kolejny raz. I mówimy o kłamstwie, które jest w pełni nasze. Miecz przecina przez pytanie. Nie chcę być oszukana Twoim anielskim blaskiem. Trzecia w nocy z rana. Jest cicho i pusto. I tylko huk i łomot. Jakby anioł spadł na asfalt. Huk i łomot, jakby anioł uderzył w ulicę.

Czuję Twoje uczucia wypływające do mnie. Jak myśl, że jestem kimś więcej. W tym nie mam nic dobrego do powiedzenia. Nie zasługuję na to. Na Twój czas. To nie jest coś, co mogę wziąć za pochwałę. Nie zasługuję, bo to nie ja. Nie mogę brać chwały za coś, czym nie jestem. Wiem, jaka jest perfekcja. I wiem, że nie mogę się do niej porównywać. I jestem cholernie daleko od tego, kim sądzisz, że jestem. Ja po prostu tonę w łasce, której nie chcę. Całe moje wysiłki oczyszczają mnie, pozostawiając taki beznadziejną. I nie rozumiem, jak możesz patrzyć na mnie, kiedy nie mogę stać samodzielnie? Próbuję Cię zabić, Ty chcesz mnie chronić. Nie rozumiem. I już nawet nie próbuję tłumaczyć, że nie jestem tą, którą myślisz, że jestem. Nie próbuję, bo jesteś zbyt uparty, żeby to do siebie przyjąć. Ale dziękuję. Jak zawsze.

Rozważając dawnego Ciebie. Idę na przód. To przychodzi bardzo łatwo. Teraz nie zniknę na długo. Idę tylko odpocząć od życia. Jestem tu dla Ciebie. Wiesz, co możesz stracić. Teraz jesteś, jak złodziej, który kradnie moje myśli i uczucia. Gdyby za to karali, dostałbyś dożywocie. Ale nie mam żalu. To dla Ciebie myślę. Nie tylko o Tobie. Dla Ciebie!

Stoję tak z pustymi rękoma. Chcę, by moje dłonie krwawiły, by zatrzymać uderzający ból. Stoisz obok i trzymasz mnie. Czekasz, aż pozwolę Ci mi pomóc. Ale kim jesteś? Prawdą, wykrzykującą te kłamstwa i ratującą moje życie. Ciepło Twojego uścisku topi moją odmrożoną duszę. Mówisz prawdę i ja ją słyszę. Mówię, że Cię kocham. Wierzę w Ciebie. Moje ręce są otwarte i to Ty je wypełniasz.

Wiedz, że rozumiem każdy powód, dla którego coś robisz. Widziałam wszystkie Twoje motywacje. Jedne dobre, inne złe. Kiedy zamkniesz oczy, żeby zobaczyć prawdę we mnie, możesz podtrzymać swój oddech. Jeśli masz oczy do patrzenia w środek siebie, to możesz zrozumieć co znaczę i kim jestem.

Po prostu upada, nie wstaje, już nigdy nikt nie poczuje jej dotyku, nikt nie usłyszy jej głosu. Odchodzi z tego świata na zawsze. I nawet żal, płacz i modlitwa nie przywrócą jej nigdy życia.
Jej już nie ma. Bliska osoba odeszła, staram się to zrozumieć, ale nie potrafię.
Muszę się pogodzić z jej śmiercią. Na wszystkich kiedyś przyjdzie pora, ale dlaczego tak wcześnie?
Nikt nie przewidzi kiedy zniknie z tego na zawsze i już nigdy nie doświadczy ludzkich cierpień,
Po prostu odchodzi i nic już przed nią nie ma...[*]

nie zawsze bywa smutku odbicie,
gdy się zaciśle łzy leją
czasami w sercu łamie się życie,
a jednak usta się śmieją...

Nie każdy facet zasługuje na takie kobiety jak my.

Tak szybko się w kimś zakochujemy, a jeszcze szybciej się odkochujemy.

Kochać, znaczy tworzyć, rzeźbić miłość w barwach jutrzenki.
Kochać, znaczy być, chcieć być tylko po to, aby być z nim.
Kochać, znaczy miłować, miłować nad wszystko
co skończone i nieskończone.
Kochać, znaczy po prostu kochać...

To w tej ciszy usłyszysz mój smutek,
Bo to kłamstwa uczyniły mnie ostrożnym,
Za szczere serce oddam swoją zagubioną duszę,
Proszę, pozwól jeszcze raz poczuć jak smakuje dobro.
Lecz nie! Zaczekaj...
Chcę kupić wszystkie złamane serca i posklejać je ułamkiem uśmiechu.
Zło! Ty nie możesz wejść w moje serce, ty stocz walkę z prawdą...
Brzmi jak wyzwanie?!
No cóż, już wychodzę z tej rzeczywistości,
wracam do bajki.
Poczekaj na mnie szczęście poczekaj...

Szukam jeszcze nie wiem kogo,
szukam jeszcze nie wiem czego,
ale mam nadzieję, że kiedyś to znajdę.

Ja robię swoje i Ty robisz swoje
ja nie jestem na świecie po to
żeby spełniać Twoje oczekiwania
a Ty nie masz obowiązku
spełniania moich oczekiwań.
ty jesteś Ty
Ja jestem Ja
Jeśli się spotkamy - to wspaniale
jeśli nie - to trudno...

Pomóż mi Boże, pozwól mi o nim zapomnieć,
nie chcę o nas myśleć, dostałam za swoje.
Mówiłeś że mnie kochasz, ile znaczy twoje słowo? rzucałeś je na wiatr a ja jestem osobą która tak kocha, nie może spać po nocach.
Skarbie, wiesz jak jest cicho? tylko bicie mego serca, to smutne ale nie chcę o nas pamiętać. Ten twój piękny uśmiech, cudowne oczy, myśleć o tym nie chcę nigdy dobrze nie będzie. Te cztery puste ściany dają wiele do myślenia, zostałam sama, a po nas wspomnienia. Załzawione oczy, świat się rozmazuję, wszędzie widzę twoją twarz te uczucie mnie rujnuje. Co zrobiłam, Boże, że właśnie tak mnie karzesz?
Łzy, ból, strach otrzymałam wszystko naraz. Bez Ciebie miną rok ja nadal bardzo kocham, nic się nie zmieniło w moim sercu miłość. Ty cały jesteś z lodu, masz lodowate serce, nie rusza ciebie nic, pamiętasz? Kiedyś nie umiałeś beze mnie żyć. Dziś omijasz mnie, nie patrzysz mi w oczy, czy nie chcesz mnie znać ? Nie mam czym cię zaskoczyć...

- Czemu mu nie powiesz, że go kochasz?!
- Bo nie chcę tego.
- Czego nie chcesz?! Miłości...?
- Co Ci przyszło do głowy?!
Nie chcę, by znów odeszła bez wyjaśnienia.
- Skąd wiesz, że odejdzie?
- Zawsze odchodzi.
- Nie zawsze.
- Zawsze, kiedy jej najbardziej potrzebujemy.